Deklaracja niepodległości cyberprzestrzeni

From Braniecki's Wiki
Revision as of 15:45, 27 April 2010 by Zbraniecki (talk | contribs) (ver 1, highly influenced by Jacek Staniszewski's translation)
(diff) ← Older revision | Latest revision (diff) | Newer revision → (diff)
Jump to navigation Jump to search

Deklaracja niepodległości cyberprzestrzeni

Rządy Świata Przemysłu: Wy, zużyci giganci z ciała i stali, przychodzę do Was z Cyberprzestrzeni, z nowej ojczyzny Umysłu. W imieniu przyszłości apeluję do Was - związanych z przeszłością - byście zostawili nas w spokoju. Nie jesteście tu mile widziani. Wasza władza nie sięga miejsc, w których my się zbieramy.

Nie mamy wybranego rządu i nie chcemy go mieć. Dlatego nie zwracam się do was z pozycji autorytetu, lecz przemawiam głosem z którego zawsze korzysta wolność. Oświadczam, że globalna przestrzeń społeczna, którą budujemy, jest w sposób naturalny niezależna od tyranni, którą staracie się na nas narzucić. Nie macie moralnego prawa by rządzić nami, ani też metod przymusu, których musielibyśmy się obawiać.

Rządy tego świata opierają swą siłę na przyzwoleniu rządzonych. Nie ubiegaliście się o nie u nas i nie otrzymaliście go. Nie zapraszaliśmy Was do rządzenia nami. Nie znacie nas i nie rozumiecie naszego świata. Cyberprzestrzeń nie leży w zasięgu Waszych granic. Nie myślcie, że możecie zbudować ją, jakby była projektem konstrukcyjnym. Nie możecie. Cyberprzestrzeń jest dziełem natury, który rozrasta się poprzez nasze zbiorowe działanie.

Nie byliście zaanagażowaliście się w nasze wspólne rozmowy, ani nie przyczyniliście się do bogactwa naszych rynków. Nie znacie naszej kultury, naszej etyki ani niepisanych praw, które gwarantują naszej społeczności niż moglibyśmy otrzymać w wyniku jakichkolwiek narzuconych przez Was przepisów.

Twierdzicie, że mamy problemy, które Wy musicie rozwiązać. Korzystacie z tej wymówki, aby wkroczyć na nasz teren. Wiele z tych problemów nie istnieje. Tam, gdzie faktycznie występują konflikty, tam gdzie dzieje się źle, zidentyfikujemy je i zareagujemy w zgodzie z naszymi zasadami. Tworzymy naszą własną Umowę Społeczną. Model rządzenia zostanie wyłoniony w zgodzie z zasadami naszego świata, nie Waszego. Nasz świat jest inny.

Cyberprzestrzeń składa się z sieci wymian, relacji oraz myśli, ułożonych w kształt stojącej fali w sieci naszej komunikacji. Nasz świat jest zarazem wszędzie i nigdzie, ale na pewno nie tam, gdzie żyją ciała.

Tworzymy świat do którego każdy może wejść bez uprawnień czy uprzedzeń opartych na rasie, zamożności, potędze wojskowej lub podchodzeniu.

Tworzymy świat gdzie każdy i wszędzie może wyrażać swoje przekonania, nie ważne jak odospobnione, bez lęku o to, że zostanie zmuszony do milczenia lub skłoniony do konformizmu.

Wasze pojęcia prawne takie jak własność, wyrażanie, osobowość, ruch czy kontekst nie mają zastosowania do naszego świata. Opierają się na zjawiskach świata materii, a u nas materii nie ma.

Nasze osobowości nie mają ciał, zatem, w odróżnieniu od Was, nie możemy opierać porządku na przymusie fizycznym. Wierzymy, że nasza forma rządzenia wyniknie z etyki, oświeconego interesu własnego oraz wspólnego dobra. Nasze osobowości mogą być rozrzucone pomiędzy Waszymi jurysdykcjami. Jedyne prawo rozpoznawane przez wytworzone przez nas kultury to Złota Zasada. Mamy nadzieję, że na jej podstawie będziemy umieli utworzyć szczegółowe rozwiązania, ale nie możemy przyjąć rozwiązań, które Wy próbujecie nam narzucić.

W Stanach Zjecznoczonych stworzyliście prawo, Ustawa o Reformie Telekomunikacyjnej, które odtrąca własną Waszą konstytucję i obraża marzenia Jeffersona, Washingtona, Milla, Madisona, DeToqueville'a i Brandeisa. Te marzenia muszę odrodzić się na nowo, w nas.

Boicie się własnych dzieci, które przynależą do świata, w którym Wy zawsze będziecie imigrantami. Ponieważ boicie się ich, zrzucacie na swoich biurokratów obowiązki wychowawcze, samemu będąc zbyt tchórzliwymi by stanąć z własnymi dziećmi twarzą w twarz. W naszym świecie, wszystkie te emocje i ludzkie zachowania, od poniżających po anielskie - są częścią większej całości, ogólnoświatowej dyskusji bitów. Nie można oddzielić powietrza które dusi, od tego które pozwala ptakom latać.


W Chinach, Niemczech, Francji, Rosji, Singapurze, Włoszech oraz Stanach Zjednoczonych próbujecie pokonać wirusa wolności wznosząc bramy na wejściach do Cyberprzestrzeni. Może Wam się udać powstrzymać tę zarazę na chwilkę, ale nie będą one pasowały do cyfrowego świata wypełnionego przenoszącymi bity mediami.

Wasz coraz bardziej przestarzały przemysł informacyjny próbuje przedłużyć swój żywot, proponując wprowadzanie praw. W Ameryce i wszędzie indziej utrzymuje, że do niego należy wolność poglądów. Ich prawa przedstawiają idee jako kolejny produkt przemysłowy, nie bardziej szlachetny od hutniczej surówki. W naszym świecie wszystko, co wytwarza ludzki umysł, może być powielane i rozpowszechniane bez ograniczeń i kosztów. Globalne przekazywanie myśli nie potrzebuje już waszych fabryk.

Coraz bardziej wrogie i kolonialne podejście stawia nas w tym samym miejscu, w którym stali wcześniejsi wielbiciele wolności i samo-okreslenia, którzy zdecydowali się odrzucić władzę odległych, niedoinformowanych sił. Musimy ogłośić, że nasze wirtualne byty nie podlegają Waszej kontroli, mimo, że nadal wyrażamy zgodę na wasze rządy nas naszymi ciałami. Będziemy rozprzestrzeniać się po Planecie tak by nikt nie mógł aresztować naszych myśli.

Stworzymy cywilizację Umysłu w Cyberprzestrzeni. Oby była bardziej ludzka i sprawiedliwa od świata, który stworzyły Wasze rządy.


Davos, Szwajcaria 8 lutego, 1996